Tytuł: Mroczna Wieża V: Wilki z Calla
Tytuł oryginału: The Dark Tower V: Wolves of the Calla
Autor(zy): Stephen King
Tłumaczenie: Krzysztof Sokołowski
Rok wydania: 2003 (ENG), 2004 (PL)
Wydawnictwo: Donald M. Grant (ENG), Albatros (PL)
Dlaczego w bazie: Piąty tom serii Mroczna Wieża, także i tutaj znalazło się trochę żółwich wzmianek.
Pierwsza ma miejsce w znajdującym się na samym początku streszczeniu dotychczasowych książek:
Ziemie jałowe zaczynają się od paradoksu: Roland postrzega Jake’a jako postać jednocześnie żywą i martwą. W Nowym Jorku z końca lat siedemdziesiątych Jake’a Chambersa dręczy to samo pytanie: żywy czy martwy? Jaki? Zabiwszy gigantycznego niedźwiedzia zwanego Mirem (przez dawnych ludzi, którzy panicznie się go bali) lub Shardikiem (przez Wielkich Dawnych, którzy go zbudowali), Roland z Eddiem i Susannah, idąc tropem bestii, odkrywają ścieżkę Promienia, znaną jako Shardik do Maturina, Niedźwiedź do Żółwia. Niegdyś było sześć takich Promieni, łączących dwanaście portali znajdujących się na krańcach Świata Pośredniego. W miejscu, gdzie się przecinają, w środku świata Rolanda (i – być może – wszystkich innych światów) wznosi się Mroczna Wieża, centrum wszystkich „gdzieś” i „kiedyś”.
Eddie i Susannah już nie są więźniami świata Rolanda.
Zakochani w sobie, znajdujący się na dobrej drodze, aby również zostać rewolwerowcami, stają się pełnoprawnymi uczestnikami wyprawy i dobrowolnie towarzyszą Rolandowi, ostatniemu seppe-sai (sprzedawcy śmierci), kroczącemu ścieżką Shardika, drogą Maturina.1
Kolejna wzmianka to napis na plakacie:
MILLS CONSTRUCTION I SOMBRA REAL ESTATE ASSOCIATES WCIĄŻ MODERNIZUJĄ OBLICZE MANHATTANU!
A potem:
WKRÓTCE W TYM MIEJSCU STANĄ LUKSUSOWE APARTAMENTY ZATOKI ŻÓŁWIA!2
W kolejnym fragmencie mamy aż trzykrotnie wzmiankę geograficzną:
– Możesz mieć rację, mówiąc, że te budynki nie mają żadnego znaczenia – powiedziała Susannah – ale Zatoka Żółwia brzmi całkiem znajomo, nieprawdaż? – Popatrzyła na rewolwerowca. – Ta część Manhattanu jest nazywana Zatoką Żółwia, Rolandzie.
Skinął głową bez cienia zdumienia. Żółw był jednym z dwunastu Strażników i niemal na pewno czekał na końcu Promienia, po którym teraz podróżowali.
– Ludzie z Mills Construction mogą nic nie wiedzieć o róży – powiedział Jake – ale założę się, że ci z Sombra Corporation wiedzą.
Położył dłoń na karku Eja, gdzie futro było tak gęste, że palce chłopca całkiem się w nim skryły.
– Sądzę, że gdzieś w Nowym Jorku, zapewne w jakimś biurowcu, może nad Zatoką Żółwia w East Side, znajdują się drzwi z napisem SOMBRA CORPORATION. I gdzieś za tymi drzwiami znajdują się inne drzwi. Takie, przez które można dostać się tu.3
I jeszcze jedna wzmianka geograficzna:
– I co roku mówi sobie, że ta księgarnia jeszcze przyniesie kasę. Zrobi się modna, jak to czasem bywa w Nowym Jorku. Przestanie przynosić straty i wyjdzie spod kreski. W końcu zostaje mu do sprzedania tylko jedna parcela: numer dwieście dziewięćdziesiąt osiem w Zatoce Żółwia.4
Kolejny kawałek opowiada o głosu żółwia (Maturina):
– Artystyczne Delikatesy Toma i Jerry’ego splajtowały i Tower kazał je zburzyć. Ponieważ ma ochotę sprzedać parcelę.
Nieraz wydaje mu się, że byłby szalony, gdyby tego nie zrobił. – Jake zamilkł na chwilę, zastanawiając się nad myślami, jakie czasem przychodzą człowiekowi do głowy w środku nocy.
Szalone myśli, szalone pomysły i głosy, które nie chcą zamilknąć. – Lecz inna jego część, inny głos…
– Głos Żółwia – wtrąciła cicho Susannah.
– Tak, Żółwia lub Promienia – przytaknął Jake. – To zapewne jedno i to samo. I ten głos mówi mu, że powinien za wszelką cenę zatrzymać parcelę. – Spojrzał na Eddiego. – Sądzisz, że on wie o róży? Myślisz, że czasem chodzi tam i patrzy na nią?5
Następne dwa fragmenty mówią o podobnej do żółwia chmurze:
Roland spojrzał w górę. No tak, była tam. On też ją widział.
Widział także obłok podobny do żółwia i inną dziurę w rzedniejących chmurach, wyglądającą jak wóz.6
Eddie chwycił garść ściółki, zgarniając wonne szpilki i pozostawiając na ziemi pięć czarnych wgłębień w kształcie dłoni.
– Realne – powtórzył. – Mogę tego dotykać i mogę wąchać. – Przyłożył garść igieł do ust i przesunął po nich językiem. – Poczuć smak. A jednocześnie to jest równie nierealne jak dziewiętnastka widziana w ogniu lub ta chmura na niebie, która wygląda jak żółw. Rozumiesz, co mówię?7
Następny fragment to przypomnienie ważnego dla tej serii powiedzenia:
To wygląda inaczej – rzekł, wskazując na ciemnoróżowy napis. – Ma ten sam kolor i litery wydają się narysowane tą samą ręką, lecz kiedy byłem tu poprzednio, był wiersz o Żółwiu.
„Spójrzcie na Żółwia o ogromnej skorupie! Co na swych plecach całą Ziemię niesie”. A potem coś o podążaniu ścieżką Promienia.8
Następny fragment ponownie jest wzmianką geograficzną:
Tablica wciąż tam stała. Roland z Eddiem odwrócili się i przeczytali napis. Chociaż żaden z nich nie widział jej przedtem, obaj doznali silnego deja vu.
208 MILLS CONSTRUCTION I SOMBRA REAL ESTATE ASSOCIATES WCIĄŻ MODERNIZUJĄ OBLICZE MANHATTANU!
WKRÓTCE W TYM MIEJSCU STANĄ
LUKSUSOWE APARTAMENTY ZATOKI ŻÓŁWIA
PO INFORMACJE ZADZWOŃ POD 661-6712!
BĘDZIESZ ZADOWOLONY, ŻE TO ZROBIŁEŚ!9
Kolejne trzy fragmenty to ponownie nazwa geograficzna:
Drzwi otwierają się. George/Nort wpycha w nie Callahana.
W lokalu nie ma nic prócz zasnutych pajęczynami kątów pachnących wybielaczem, mydłem i krochmalem. Z dwóch ścian sterczą grube kable i rury. Widać jaśniejsze prostokąty na ścianach, w miejscach, gdzie kiedyś stały automaty pralnicze i suszarki. Na podłodze leży szyld, ledwie czytelny w półmroku:
PRALNIA ZATOKI ŻÓŁWIA! PIERZESZ SAM LUB PIERZEMY ZA
CIEBIE, TAK CZY OWAK WSZYSTKO JEST CZYSTE!10
A gdyby George i Lennie zdobyli nad nimi przewagę, co by się stało? No cóż, zamiast jednego ciała w pralni Zatoki Żółwia przypadkowy przechodzień znalazłby ich trzy.11
– Ponieważ to powinno być tutaj – odparł Tower. – Zawsze tu było. Może czekało na ciebie albo kogoś takiego jak ty. Niegdyś, panie Dean, do mojej rodziny należała niemal cała Zatoka Żółwia oraz… No cóż, proszę zaczekać. Zaczeka pan?12
Ostatnie pojawienie się to porównanie:
Teraz myślał zbyt trzeźwo. I doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że są odsłonięci i bezbronni jak żółw bez skorupy.13
1. The Waste Lands, subtitled REDEMPTION, begins with a paradox: to Roland, Jake seems both alive and dead. In the New York of the late 1970s, Jake Chambers is haunted by the same question: alive or dead? Which is he? After killing a gigantic bear named either Mir (so called by the old people who went in fear of it) or Shardik (by the Great Old Ones who built it), Roland, Eddie, and Susannah backtrack the beast and discover the Path of the Beam known as Shardik to Maturin, Bear to Turtle. There were once six of these Beams, running between the twelve portals which mark the edges of Mid-World. At the point where the Beams cross, at the center of Roland’s world (and all worlds), stands the Dark Tower, the nexus of all where and when.
By now Eddie and Susannah are no longer prisoners in Roland’s world. In love and well on the way to becoming gunslingers themselves, they are full participants in the quest and follow Roland, the last seppe-sai (death-seller), along the Path of Shardik, the Way of Maturin.
2. Mills construction AND SOMBRA REAL ESTATE ASSOCIATES ARE CONTINUING TO REMAKE THE
FACE OF MANHATTAN. And then, COMING SOON, TURTLE BAY LUXURY CONDOMINIUMS.
3. ”You may be right about the building’s not meaning anything,” Susannah said, ”but that Turtle Bay name has a certain resonance, wouldn’t you say?” She looked at the gunslinger. ”That part of Manhattan is called Turtle Bay, Roland.”
He nodded, unsurprised. The Turtle was one of the twelve Guardians, and almost certainly stood at the far end of the Beam upon which they now traveled.
”The people from Mills Construction might not know about the rose,” Jake said, ”but I bet the ones from Sombra Corporation do.” His hand stole into Oy’s fur, which was thick enough at the billy-bumbler’s neck to make his fingers disappear entirely. ”I think that somewhere in New York City—in some business building, probably in Turtle Bay on the East Side— there’s a door marked sombra corporation. And someplace behind that door there’s another door. The kind that takes you here.”
4. ”And every year he tells himself the bookstore’ll turn around. Catch on, maybe, the way things in New York sometimes do. Get out of the red and into the black and then he’ll be okay. And finally there’s only one thing left to sell: lot two-ninety-eight on Block Nineteen in Turtle Bay.”
5. Jake took over. ”Tom and Jerry’s Artistic Deli goes out of business, and Tower has it torn down. Because part of him wants to sell the lot. That part of him says he’d be crazy not to.” Jake fell silent for a moment, thinking about how some thoughts came in the middle of the night. Crazy thoughts, crazy ideas, and voices that wouldn’t shut up. ”But there’s another part of him, another voice—”
”The voice of the Turtle,” Susannah put in quietly.
”Yes, the Turtle or the Beam,” Jake agreed. ”They’re probably the same thing. And this voice tells him he has to hold onto it at all costs.” He looked at Eddie. ”Do you think he knows about the rose? Do you think he goes down there sometimes and looks at it?”
6. Roland looked up. And yes, it was there. He saw it, too. But he also saw a cloud like a turtle, and another hole in the thinning dreck that looked like a gunnywagon.
7. Eddie grasped a handful of duff, scooping up fragrant needles and leaving five black marks in the shape of a hand on the forest floor. ”Real,” he said. ”I can feel it and smell it.” He put the handful of needles to his mouth and ran out his tongue to touch them. ”I can taste it. And at the same time, it’s as unreal as a nineteen you might see in the fire, or that cloud in the sky that looks like a turtle. Do you understand what I’m saying?”
8. ”That’s not the same,” he said, pointing at a graffito in dusky pink. ”It’s the same color, and the printing looks like the same person did it, but when I was here before, it was a poem about the Turtle. 'See the TURTLE of enormous girth, on his shell he holds the earth.’ And then something about following the Beam.”
9. This sign was still standing. Roland and Eddie turned to read it. Although neither of them had seen it before, they both felt a strong sense of deja vu, nonetheless.
MILLS CONSTRUCTION AND SOMBRA REAL ESTATE ASSOCIATES ARE CONTINUING TO REMAKE THE FACE OF MANHATTAN!
COMING SOON TO THIS LOCATION:
TURTLE BAY LUXURY CONDOMINIUMS!
CALL 661-6712 FOR INFORMATION!
YOU WILL BE SO GLAD YOU DID!
10. The door opens. George/Nort shoves Callahan through it. The storefront is nothing but a dusty shadowbox smelling of bleach, soap, and starch. Thick wires and pipes stick out of two walls. He can see cleaner squares on the walls where coin-op washing machines and dryers once stood. On the floor is a sign he can just barely read in the dimness: TURTLE BAY WASHATERIA U WASH OR WE WASH EITHER WAY IT ALL COMES KLEEN!
11. Why, instead of finding one dead man in the Turtle Bay Washateria, whoever happened in there first would have found three.
12. ”Because it’s supposed to be here,” Tower said. ”It’s always been here. Perhaps waiting for you, or someone like you. Once, Mr. Dean, my family owned almost all of Turtle Bay, and… well, wait. Will you wait?”
13. Now he was too aware. What he was aware of most was that right now they were as helpless and vulnerable as a turtle without its shell.
Autor: XYuriTT