Tytuł: Futu.Re
Tytuł oryginału: Будущее
Autor(zy): Dmitry Glukhovsky
Tłumaczenie: Paweł Podmiotko (PL), Andrew Bromfield (ENG)
Rok wydania: 2013 (RU), 2015 (ENG), 2015 (PL)
Wydawnictwo: Литрес (RU), CreateSpace Independent Publishing Platform (ENG), Insignis (PL),
Dlaczego w bazie: Książka z paroma żółwimi fragmentami. Pierwszy nawiązuje do koncepcji World Turtle:
Pigułki to współczesny trend. Do wyboru, do koloru. Pigułki szczęścia, błogości, sensu… Nasza Ziemia trzyma się na trzech słoniach, te na skorupie ogromnego żółwia, żółw na grzbiecie niewyobrażalnych rozmiarów wieloryba, a wszystko to – na pigułkach.1
Dwie kolejne wzmianki to typowe żółwie stwierdzenia:
Farbowany staruszek suwa nogami po podłodze i zamiera. Kiedy się nad nim pochylam, już nie oddycha. Łapię go za przegub w nadziei, że w zimnym mięsie pod żółwią skórą znajdę jakąś pulsującą żyłkę. Klepię go po policzkach – ale nie, jest martwy, sinieje. Pewnie serce. Co robić? On miał przeżyć!2
– Ledwo się wleczesz! – woła do mnie zdyszana. – Jesteś żółwiem! Dawaj, żółwiu, wprowadź współrzędne! Która tuba jest nasza?3
Dwa ostatnie fragmenty dotyczą natomiast nadmuchiwanego żółwia do pływania:
Wychodzę po przeciwnej stronie kuli ziemskiej – gdzieś na antypodach, w Australii: hostel z desek na brzegu oceanu, na ciągnącej się po horyzont plaży walają się porzucone obszarpane deski surfingowe, wielki nadmuchiwany żółw wbił się w mokry piasek pod apatyczną sztuczną falą przyboju. Niedaleko brzegu w zielonej wodzie tkwi rekinia płetwa, nieruchomo, jakby wrosła w dno.4
Przydymione spojrzenie Beatrice z okna na piętrze. Krążące jak oszalałe słońce. Nadmuchiwany żółw w przyciętym oceanie. Laboratorium. Wszystko zniknęło. Olaf z dziurami w brzuchu. On nie miał już nic do stracenia.5
1. Pills are all the trend. Choose any kind you fancy. Pills for happiness, serenity, meaning… This Earth of ours stands on three Elephants, standing on the shell of an immense tortoise, standing on the back of a humungous great whale, and they’re all standing on pills.
2. I lean down over him, he’s not breathing any longer. I clutch his wrist, hoping to hook up some little vein pulsing in the cold flesh under that tortoise skin. I lash him on the cheeks – but no, he’s dead, turning blue. What do I do about this? He wasn’t supposed to die!
3. “You just crawl along!” she shouts at me, panting. “You’re a tortoise. Come on, tortoise, enter the coordinates! Which tube do we need?”
4. I emerge on the opposite side of the globe, somewhere in the antipodes, in Australia. A hostel with wood-plank walls on the shore of the ocean; abandoned surfboards with peeling paint lying on a beach that runs off beyond the horizon; a large inflatable turtle nuzzling at the wet sand in the feeble artificial surf. Not far from the shoreline a shark’s fin has got jammed in the green water, sticking up as if it’s rooted to the spot.
5. Beatrice’s hazy glance from the upstairs window. The furiously circling sun.
The inflatable turtle and the abbreviated ocean. The laboratory. It’s all gone. Olaf with the holes in his stomach. He didn’t have anything to lose.