Smoki na zamku Ukruszon

Tytuł: Smoki na zamku Ukruszon
Tytuł oryginału: Dragons at Crumbling Castle: And Other Tales
Autor(zy): Terry Pratchett
Tłumaczenie: Maciej Szymański
Rok wydania: 2014 (ENG), 2014 (PL)
Wydawnictwo: Doubleday (ENG), Rebis (PL)

Dlaczego w bazie: Książka zbierająca wczesne opowowiadania autorstwa Terry’ego Pratchetta, nie jest to związane ze Światem Dysku, ale znalazło się tutaj jedno opowiadanie w całości o żółwiu. Wklejamy oczywiście tylko malutkie fragmenty a nie całe opowiadanie.

I właśnie spośród nich wybrałem teksty do niniejszego zbioru. Wystąpią w nich smoki i czarodzieje, radcy i burmistrzowie, żądny przygód żółw i potwór z jeziora, a także liczne spiczaste kapelusze oraz mniej liczne magiczne zaklęcia (z których tylko garstka działa tak, jak powinny).1

Był koniec marca – do kwietnia został może tydzień – gdy do szopy wdarł się aromat wiosny. Przemknął nad podłogą i znalazł drogę pod stertą starych pudeł, by zatrzymać się przy pokaźnej drewnianej skrzyni wypełnionej słomą. Pachniała jesienną trawą, a w jej wnętrzu coś się nagle poruszyło.
A raczej ktoś.
Nim Herkules się ocknął, śniły mu się pola sałaty skąpane w letnim słońcu. Teraz niespiesznie wysunął ze skorupy pomarszczoną głowę. Powąchał, ziewnął i spróbował zagrzebać się głębiej w słomie. Nie pomogło.
Znowu Wiosna, pomyślał. Bez Wątpienia. Spróbował obrócić głowę, by przyjrzeć się pancerzowi, albowiem na żółwiej skorupie przybywa co roku jeden pierścień. I owszem, był tam. Z nowym pierścieniem na pancerzu Herkules był gotów stawić czoło całemu światu.2

Herkules leżał sobie na trawie, rozciągając wszystkie cztery łapy.
Wielkie dłonie położyły przed nim kupkę liści sałaty, które żuł te raz w zamyśleniu. Zagadkowa kraina za szopą często mu się śniła podczas długiego zimowego snu.
Ciekawe, Co Jest Dalej, myślał, jak to miał w zwyczaju, wielkimi literami. Może Sałata? A Może Nawet Jaskry? W skrytości ducha wiedział jednak, że wcale nie o jaskry tu chodzi, ale o to, by wreszcie wyprawić się za szopę i przekonać, co się tam znajduje. Ale nie nazywał tego w myślach ucieczką z ogrodu.
Tylko ludzie tak sądzili, gdy znajdowali go poza trawnikiem.3

Nieco większa istota teraz dopiero odkleiła się od sterty kamieni. Była to ropucha, Stara Matka Greengroan we własnej osobie.
– Co to jest? – spytała, przyglądając się Herkulesowi.
– To… to żółw, proszę pani – odpowiedział jej Łupina.
– I to bardzo dzielny – zauważyła ropucha. – Ale po co tu przyszedł?
– Chciałem Zobaczyć, Jaki jest Świat – odparł Herkules.
– To nie miejsce dla żółwi – powiedziała Stara Matka Greengroan – ale skoro zabiłeś żmiję, możesz zostać, jeśli chcesz. Miejsca mamy tu dosyć, o wiele więcej niż w ogrodzie. Wiele też się tu dzieje i niewykluczone, że spotkasz więcej żmij.4

1. The stories in this collection are a selection of those. There are dragons and wizards, councillors and mayors, an adventurous tortoise and a monster in a lake, along with plenty of pointy hats and a few magic spells (a few of which actually do what they are supposed to).


2. It was the end of March – in fact about quarter to April – when the smell of spring broke into the shed. It drifted across the floor, found its way under a pile of old packing cases, and stopped at a large wooden box. The box smelled of autumn straw and deep in the heart of it something began to stir.
Or rather, someone.
Hercules awoke from dreams of lettuce fields under a midsummer sun. Slowly his wrinkled head poked out of his shell. He sniffed, and yawned, and tried to wriggle deeper into the straw. But it was no use.
Spring again, he thought. Without a doubt. And he tried to get his head round so that he could see his shell, because tortoises have rings on their shells and grow one for every year. Yes, there it was, the new ring, and Hercules felt ready to face the outside world.


3. Hercules lay on the lawn and stretched his legs. The hands put a small heap of lettuce leaves in front of him, and he chewed them thoughtfully. The land beyond the shed had occupied his dreams during the long winter sleep.
I Wonder What Lies Beyond, he mused, thinking as he often did – in capital letters. There Might be Lettuce. Or Even Buttercups. But secretly he knew that it was not buttercups he was after – he really wanted to travel beyond the shed to see what lay on the other side. He didn’t think of it as escaping from the garden.
But the people did, when they found him gone from the lawn.


4. A larger shadow detached itself from the rocks. It was Old Mother Greengroan the toad.
‘What is this?’ she asked, staring at Hercules.
‘He’s – he’s a tortoise, madam,’ said Pod.
‘A very brave one,’ said the toad. ‘But why is he here?’
‘I Wanted to See What the World was Like,’ said Hercules.
‘It’s no place for tortoises,’ said Old Mother Greengroan, ‘but you killed the adder, so you can stay if you wish. It’s a big place, bigger than a garden, and a lot happens, and there might be other adders.’


Autor: XYuriTT

Dodaj do zakładek Link.

Możliwość komentowania została wyłączona.