Uki włóż

Tytuł: Uki włóż
Tytuł oryginału: Esio Trot
Autor(zy): Roald Dahl (tekst) i Quentin Blake (rysunki)
Tłumaczenie: Jerzy Łoziński
Rok wydania: 1990 (Eng), 2004 (PL)
Wydawnictwo: Jonathan Cape (Eng), Zysk i S-ka (PL)

Dlaczego w bazie: Omawiana pozycja jest jedną z kultowych wręcz, a na pewno bardzo popularnych pozycji autora którego dzieła uważane są za klasykę historyjek dla dzieci. Nierozłącznie wydawana z rysunkami które wykonał Quentin Blake (czasem pokolorowanymi). Mamy w bazie także opisany już film: Pan Hoppy i żółwie (po angielsku mający taki sam tytuł jak książka, polskie wydanie jednak dostały bardziej opisową nazwę…).

Oczywiście, by pokazać wszystkie żółwie elementy, zapewne byśmy musieli wkleić zdecydowanie zbyt dużą część tej niewielkiej książeczki. Dlatego zdecydowaliśmy się jedynie na cztery reprezentacyjne kawałki:

Tymczasem kłopot z panią Silver polegał na tym, iż swoje serce oddała już komuś innemu, a tym kimś był mały żółw imieniem Alfie. Każdego dnia, kiedy pan Hoppy spoglądał ze swojego balkonu, widział, jak pani Silver szeptała jakieś czułości i gładziła pancerz Alfiego, co wywoływało w nim absurdalną zazdrość. Mówiąc szczerze, nie miałby nic przeciwko temu, żeby zostać żółwiem, gdyby tylko każdego dnia pani Silver gładziła go po pancerzu i szeptała mu miłe słówka. 1

Wczesną wiosną, kiedy poprzez pancerz wyczuwał cieplejsze powietrze, budził się, wygrzebywał się z siana i bardzo powoli wypełzał na balkon, a pani Silver witała go wiwatami, klaskaniem w dłonie i okrzykami:
– Och, kochanie, jak dobrze, że znowu jesteś! Jakżeż za tobą tęskniłam!2

UKI WŁÓŻ, UKI WŁÓŻ,
OKCARG IMJATS ARU
AŁE IZ DOD AŁE IZ DOD
ABE IN OD POH YRÓG OD POH
AŻY WOD POH UH CAD OD POH
MORGO AH POH UPO TOD POH
UKI WŁÓŻ, UKI WŁÓŻ
– Co to znaczy? – spytała strapiona – To w jakimś innym języku?
– Tak, w żółwim – wyjaśnił pan Hoppy. – Żółwie to bardzo zacofane stworzenia i dlatego rozumieją tylko słowa pisane od tyłu. To chyba oczywiste, prawda?3

Na koniec zakupów okazało się, że w swym entuzjazmie pan Hoppy nabył ni mniej, ni więcej, tylko sto czterdzieści żółwi, które znosił do domu w koszu, po dziesięć, piętnaście za jednym razem. Wiele się nachodził i sporo namęczył, ale warto było. O tak, warto! A swoją drogą, cóż to był za cudowny widok – cały salon pełen żółwi! Podłoga nieustannie się poruszała. Jedne żółwie przemieszczały się bowiem powoli, inne chrupały kapustę, jeszcze inne popijały wodę z płaskiego plastikowego talerza. Jedynym dźwiękiem był lekki chrzęst ich ocierających się o siebie pancerzy. Pan Hoppy musiał bardzo ostrożnie chodzić na palcach między tym ruchomym morzem brązowych pancerzy, gdy chciał uzupełnić wodę czy podrzucić im nowe liście kapusty.4


1. The trouble with Mrs Silver was that she gave all her love to somebody else, and that somebody was a small tortoise called Alfie. Every day, when Mr Hoppy looked over his balcony and saw Mrs Silver whispering endearments to Alfie and stroking his shell, he felt absurdly jealous. He wouldn’t even have minded becoming a tortoise himself if it meant Mrs Silver stroking his shell each morning and whispering endearments to him.


2. In early spring, when Alfie felt the warmer weather through his shell, he would wake up and crawl very slowly out of his house on to the balcony. And Mrs Silver would clap her hands with joy and cry out, „Welcom back, my darling one! Oh, how I have missed you!”


3. ESIO TROT, ESIO TROT,
TEG REGGIB REGGIB!
EMOC NO, ESIO TROT,
WORG PU, FFUP PU, TOOHS PU!
GNIRPS PU, WOLB PU, LLEWS PU!
EGROG! ELZZUG! FFUTS! PLUG!
TUP NO TAF, ESIO TROT, TUP NO TAF!
TEG NO, TEG NO! ELBBOG DOOF!
“What does it mean?” she asked. “Is it another language?”
“It’s tortoise language,” MrHoppy said.
“Tortoises are very backward creatures. Therefore they can only understand words that are written backwards. That’s obvious, isn’t it?


4. When he had finished, Mr Hoppy, in his enthusiasm, had bought no less than one hundred and forty tortoises and he carried them home in baskets, ten or fifteen at a time. He had to make a lot of trips and he was quite exhausted at the end of it all, but it was worth it. Boy, was it worth it! And what an amazing sight his living-room was when they were all in there together! The floor was swarming with tortoises of different sizes, some walking slowly about and exploring, some munching cabbage leaves, others drinking water from a big shallow dish. They made just the faintest rustling sound as they moved over the canvas sheet, but that was all. Mr Hoppy had to pick his way carefully on his toes between this moving sea of brown shells whenever he walked across the room.


Autor: XYuriTT

Dodaj do zakładek Link.

Możliwość komentowania została wyłączona.