Nauka świata Dysku II – Glob

Tytuł: Nauka świata Dysku II – Glob
Tytuł oryginału: The Science of Discworld II – The Globe
Autor(zy): Terry Pratchett, Ian Stewart, Jack Cohen
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Rok wydania: 2002 (Eng), 2005 (PL)
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Dlaczego w bazie: Nauka świata Dysku II – Glob to drugi tom czteroksiążkowej serii pod takim wspólnym tytułem. Powtarzając się, książki te można zdecydowanie określić mianem popularno-naukowych, z dodatkiem Świata Dysku. Rozdziały są w układzie na zmianę, o magach z niewidocznego uniwersytetu (zasadniczo krótsze) oraz o szeroko rozumianej nauce, w drugim tomie są to zagadnienia dotyczące rozwoju ludzi i ich kultury. Jako że książka ta balansuje pomiędzy światem realnym a dyskiem, nie brak (w obu perspektywach) nawiązań do żółwi, A’Tuin jest wszakże swoistą ikoną serii. Jest ich jednak mniej niż w tomie pierwszym, poniżej wybraliśmy pięć ciekawszych:

Pierwszy przykład to opis tego jak działa narracja.

W Świecie Dysku ósmy syn ósmego syna musi zostać magiem. Nie ma ucieczki przed mocą opowieści: rezultat jest nieunikniony. Nawet jeśli – jak w Równoumagicznieniu – ósmy syn ósmego syna jest dziewczynką. Wielki A’Tuin, żółw, musi płynąć przez kosmos z czterema słoniami na grzbiecie i całym Światem Dysku na nich, ponieważ to właśnie robią żółwie noszące światy. Tego wymaga struktura narracji.1

W kolejnym wybranym fragmencie, żółwie (malutkie) zostają wskazane jako jeden z przykładów dzieci-zwierząt które zachwycają ludzi.

Nasz gatunek ma kilka dodatkowych ciekawych cech. Zapewne najdziwniejszą z nich, w oczach elfiego obserwatora, byłby nasz stosunek do dzieci. Nie tylko dbamy o własne dzieci, co z biologicznego punktu widzenia jest całkiem zrozumiałe, ale też o dzieci innych osób, a wręcz dzieci całej ludzkości (często obco wyglądające dzieci wydają nam się bardziej atrakcyjne od własnych). A nawet o dzieci wszystkich lądowych gatunków kręgowców. Gruchamy nad nowo narodzonymi jagniętami, jelonkami, świeżo wyklutymi żółwiami, a nawet nad kijankami! 2

Dwa kolejne kawałki składają się z opisu wydarzeń oraz zacytowania fragmentu z Pomniejszych Bóstw, jednej z książek Pratchetta.

Manifestacja Wielkiego Boga przyjmuje formę małego żółwia. Brutha uważa, że to niewiarygodne:
„Widziałem Wielkiego Boga Oma… Nie pojawia się w postaci żółwia. Przybywa jako orzeł, jako lew albo potężny byk. Przy wielkiej świątyni stoi posąg wysoki na siedem łokci. Jest z brązu i w ogóle. Tratuje niewiernych. Nie możesz tratować niewiernych, kiedy jesteś żółwiem.” 3

Brutha ma o wiele prostszą wizję omnianizmu: to coś, według czego ludzie powinni układać swe życie. Vorbis pokazuje mu nowy instrument, który wymyślił – żelaznego żółwia, do którego można przywiązać mężczyznę czy kobietę, z paleniskiem wewnątrz. Czas niezbędny do rozgrzania żółwia pozwoli delikwentowi dokładnie przemyśleć swą herezję. We właściwym czasie Brutha sam leży na żółwiu, jest mu nieprzyjemnie ciepło, a Vorbis stoi nad nim i napawa się swoim zwycięstwem. Wtedy interweniuje Wielki Bóg Om, zrzucony ze szponów orła.
„Jeden czy dwóch ludzi, którzy uważnie obserwowali Vorbisa, mówili potem, że miał akurat dość czasu, by zmienił się wyraz jego twarzy. Zaraz potem dwa funty żółwia poruszającego się z prędkością trzech metrów na sekundę trafiły go między oczy. To było objawienie. A to działa na ludzi, którzy patrzą. Przede wszystkim zaczynają z całego serca wierzyć.”4

Ostatni wybrany fragment dotyczy różnić w postrzeganiu wszechświata, który dla ziemi jest o wiele bardziej stały niż dla dysku, gdzie zdarzaja się żółwie (A’Tuinowe) ingerencje.

Wszystko dla nich tikało i takało, obracało się jak ogromna machina. Istniały reguły. Rzeczy pozostawały takie same. Na niebie każdej nocy pojawiały się wciąż te same niezawodne gwiazdy. Planety nie znikały, bo znalazły się za blisko płetwy i zostały odepchnięte od słońca.5

1. On Discworld, the eighth son of an eighth son must become a wizard. There’s no escaping the power of story: the outcome is inevitable. Even if, as in Equal Rites, the eighth son of an eighth son is a girl. Great A’Tuin the turtle must swim though space with four elephants on its back and the entire Discworld on top of them, because that’s what a world-bearing turtle has to do. The narrative structure demands it.


2. We, as a species, don’t only specialise in storytelling. Just as with the other specialities above, our species has a few more oddities. Probably the most odd characteristic that our elvish observer would note is our obsessive regard for children. We not only care for our own children, which is entirely to be expected biologically, but for other people’s children, too; indeed for other humankind’s children (we often find foreign-looking children more attractive than our own); indeed for the children of all land vertebrate species. We coo over lambs, fawns, newly hatched turtles, even tadpoles!


3. The Great God’s manifestation takes the form of a small tortoise. Brutha finds this hard to believe:
I’ve seen the Great God Om … and he isn’t tortoise-shaped. He comes as an eagle, or a lion, or a mighty bull. There’s a statue in the Great Temple. It’s seven cubits high. It’s got bronze on it and everything. It’s trampling infidels. You can’t trample infidels when you’re a tortoise.


4. Brutha has a much simpler vision of Omnianism: it is something for individuals to live by. Vorbis shows Brutha a new instrument that he has had made: an iron turtle upon which a man or woman can be spreadeagled, with a firebox inside. The time it takes for the iron to heat up will give them plenty of time to reflect on their heresies. In a flash of prophecy, Brutha realises that its first victim will be himself. And in due course, he finds himself chained to it, and uncomfortably warm, with Vorbis watching over him, gloating. Then the Great God Om intervenes, dropped from the talons of an eagle.
One or two people, who had been watching Vorbis closely, said later that there was just time for his expression to change before two pounds of tortoise, travelling at three metres per second, hit him between the eyes. It was a revelation. And that does something to people watching. For a start, they believe with all their heart.


5. Everything ticked and tocked and turned for them like a great big machine. There were rules. Things stayed the same. The same reliable stars came up every night. Planets didn’t disappear because they’ve wandered too close to a flipper and been flicked far away from the sun.


Autor: XYuriTT

Dodaj do zakładek Link.

Możliwość komentowania została wyłączona.