Nauka świata Dysku III – Zegarek Darwina

Tytuł: Nauka świata Dysku III – Zegarek Darwina
Tytuł oryginału: The Science of Discworld III – Darwin’s Watch
Autor(zy): Terry Pratchett, Ian Stewart, Jack Cohen
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Rok wydania: 2005 (Eng), 2009 (PL)
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Dlaczego w bazie: Nauka świata Dysku III – Zegarek Darwina to trzeci tom czteroksiążkowej serii pod takim wspólnym tytułem. Ponownie się powtarzając, książki te można zdecydowanie określić mianem popularno-naukowych, z dodatkiem Świata Dysku. Rozdziały są w układzie na zmianę, o magach z niewidocznego uniwersytetu (zasadniczo krótsze) oraz o szeroko rozumianej nauce, w trzecim tomie są to zagadnienia dotyczące Darwina i teorii ewolucji. Jako że książka ta balansuje pomiędzy światem realnym a dyskiem, nie brak (w obu perspektywach) nawiązań do żółwi, A’Tuin jest wszakże swoistą ikoną serii (żółw załapał się też na okładkę). Jest ich jednak mniej niż w tomie pierwszym, poniżej wybraliśmy kilka ciekawszych:

Pierwszy wybrany cytat dotyczy tego jak niesamowita wydaje się ziemia z pewnej perspektywy.

Świat Dysku jest realny. Działa tak, jak powinny działać światy. Owszem, jest płaski i płynie przez kosmos na grzbietach czterech słoni stojących na skorupie gigantycznego żółwia, ale rozważmy alternatywy. Rozważmy na przykład świat kulisty, zaledwie skorupkę na piekle roztopionych skał i żelaza. Świat przypadkowy, zbudowany z resztek starych gwiazd, siedlisko życia, które jednak w bardzo nieżyciowy sposób bywa regularnie wycinane z jego powierzchni przez lód, gaz, powodzie albo latające skały pędzące z szybkością 30 000 kilometrów na godzinę.1

W drugim cytacie Myślak Stibbons opisuje różnicę w podróżowaniu na księżyc na dysku i na ziemi.

– Na Kuli sytuacja jest inna, dziekanie. Nie mają tam mioteł ani latających dywanów, a do lotu na Księżyc nie wystarczy zeskoczyć z krawędzi i po drodze w dół starać się ominąć żółwia.2

W kolejnym przykładzie mamy nawiązanie (i zacytowany fragment)do wydarzeń opisanych w Piramidach, innej książce Pratchetta.

Jednakże staje wobec teoretycznej bariery, paradoksów efebiańskiego filozofa Xenona, po raz pierwszy wspominanych w Piramidach. Filozof ze świata Kuli o dziwnie podobnym imieniu, Zenon z Elei, urodzony ok. 490 roku p.n.e., sformułował cztery paradoksy dotyczące relacji między przestrzenią, czasem i ruchem.
Jest żyjącym na Kuli odpowiednikiem Xenona, a jego paradoksy zdradzają interesujące podobieństwo do przed-stawionych przez efebiańskiego filozofa. Xenon dowiódł, posługując się wyłącznie logiką, że strzała nie może trafić biegnącego człowieka* oraz że żółw jest najszybszym zwierzęciem na Dysku**. Obie tezy połączył w jednym eksperymencie, strzelając z łuku do żółwia ścigającego się z zającem. Strzała omyłkowo trafiła zająca, wskutek czego żółw wygrał, co wykazało, że Xenon miał rację. W Piramidach Xenon opisuje proces myślowy stojący za eksperymentem:
„- Całkiem proste – wyjaśnił Xenon. – Popatrz. Powiedzmy, że ta pestka oliwki będzie strzałą, a ta… – rozejrzał się z roztargnieniem – a ta ogłuszona mewa żółwiem. Tak? Teraz kiedy wypuścisz strzałę, ona leci do me… do żółwia. Mam rację?
– Chyba tak, ale…
– Ale przez ten czas, me… żółw przesunie się kawałek. Mam rację?
– Chyba tak – przyznał bezradnie Teppic.
Xenon spojrzał na niego tryumfalnie.
– Czyli strzała musi lecieć trochę dalej, do miejsca gdzie żółw jest w tej chwili. Tymczasem żółw przele.. przeszedł jeszcze kawałek. Niedużo, przyznaję, ale nie musi być dużo. Mam rację? Zatem strzała ma trochę dłuższą drogę, ale rzecz w tym, że zanim doleci do miejsca, gdzie żółw jest teraz, żółwia już tam nie ma. Czyli jeśli tylko żółw się nie zatrzyma, strzała na pewno go nie trafi. Zbliża się coraz bardziej i bardziej, ale nie trafia. QED.”3

W kolejnym cytacie znów mowa o paradoksach.

Drugi paradoks, Achilles i Żółw, to właściwie paradoks opisywany przez Xenona, tyle że zamiast strzały występuje grecki bohater Achilles. Achilles biegnie szybciej od żółwia – powiedzmy sobie szczerze: każdy może biegać szybciej od żółwia – ale startuje trochę z tyłu i nie może go dogonić, bo kiedy dociera do miejsca, gdzie był żółw, ten zdążył się już trochę przesunąć. Jak wieloznaczna puzuma; kiedy się do niego dotrze, już go tam nie ma.4

Rincewind dowiaduje się o żółwich mieszkańcach Galapagos.

– Na tych wyspach, do których zmierzamy, żyją potworne stwory, prawda?
– Skąd wiesz?
– Tak właśnie przyszło mi do głowy – odparł ponuro Rincewind. – Czyli są tam monstra?
– O tak. Olbrzymy w swoim rodzaju.
– Z wielkimi zębami?
– Nie, właściwie nie. To żółwie.
– Jak wielkie?
– Mniej więcej rozmiarów fotela. Tak myślę.
Rincewind przyglądał się podejrzliwie.
– Jak szybkie?
– Nie wiem. Niezbyt.5

Kolejny fragment opowiada o Galapagos.

Żyją tu wielkie żółwie (lądowe), od których archipelag wziął swoją
nazwę (Wyspy Żółwie) – Darwin zmierzył któregoś i okazało się, że obwód wynosi ponad dwa
metry. Są iguany oraz ptaki: głuptaki, pingwiny, zięby.6

Ostatni wybrany cytat to żółw z kółkami (widoczny na okładce), stworzenie jakie opracował bóg ewolucji, żyjące w świecie dysku bóstwo.

– To wielki żółw! – ucieszył się Darwin. – Przynajmniej coś, co… Och…
– Tak.
– Ma kółka!
– Bóg jest wielkim entuzjastą kół. Uważa, że powinny zadziałać.
Żółw skręcił dość profesjonalnie, przetoczył się i zahamował przy kaktusie, który zaczął delikatnie skubać. Nagle coś zasyczało i żółw przechylił się na bok.
– Oj… – zabrzmiał głos z pustki. – Co za pech! Przebicie pęcherza opony. Odwieczny konflikt między wytrzymałością powłoki zewnętrznej a tempem zużycia śluzu.7


1. DISCWORLD IS REAL. It’s the way worlds should work. Admittedly, it is flat and goes through space on the backs of four elephants which stand on the shell of a giant turtle, but consider the alternatives. Consider, for example, a globular world, a mere crust upon an inferno of molten rock and iron. An accidental world, made of the wreckage of old stars, the home of life which, nevertheless, in a most unhomely fashion, is regularly scythed from its surface by ice, gas, inundation or falling rocks travelling at 20,000 miles an hour.


2. `Things are different on a globe, sir. There are no broomsticks, no magic carpets, and going to the Moon is not just a case of pushing off over the edge and trying to avoid the Turtle on the way down.’


3. However, he is up against a theoretical barrier, the paradoxes of the Ephebian philosopher Xeno, which are firstmentioned in Pyramids. A Roundworld philosopher with an oddly similar name, Zeno of Elea, born around 490 BC, stated four paradoxes about the relation between space, time and motion. He is Xeno’s Roundworld counterpart, and his paradoxes bear a curious resemblance to the Ephebian philosopher’s. Xeno proved by logic alone that an arrow cannot hit a running man,[1] and that the tortoise is the fastest animal on the Disc.[2] He combined both in one experiment, by shooting an arrow at a tortoise that was racing against a hare. The arrow hit the hare by mistake, and the tortoise won, which proved that he was right. In Pyramids, Xeno describes the thinking behind this experiment.
„s quite simple,’ said Xeno. `Look, let’s say this olive stone is an arrow and this, and this -’ he cast around aimlessly -’and this stunned seagull is the tortoise, right? Now, when you fire the arrow it goes from here to the seag- the tortoise, am I right?’
`I suppose so, but-’
`But, by this time, the seagu- the tortoise has moved on a bit, hasn’t he? Am I right?’
'I suppose so,’ said Teppic, helplessly. Xeno gave him a look of triumph.
`So the arrow has to go a bit further, doesn’t it, to where the tortoise is now. Meanwhile the tortoise has flow- moved on, not much, I’ll grant you, but it doesn’t have to be much. Am I right? So the arrow has a bit further to go, but the point is that by the time it gets to where the tortoise is now the tortoise isn’t there. So if the tortoise keeps moving, the arrow will never hit it.
It’ll keep getting closer and closer, but it’ll never hit it. QED.’


4. The second, Achilles and the Tortoise, is prettymuch the paradox enunciated by Xeno, but with the hare replaced by the Greek hero Achilles. Achilles runs faster than the tortoise – face it, anyone can run faster than a tortoise – but he starts a bit behind, and can never catch up because whenever he reaches the place where the tortoise was, it’s moved on a bit. Like the ambiguous puzuma, by the time you get to it, it’s not there.


5. `There’s going to be monster creatures on these islands we’re heading for, yes?’
`How did you know that?’ said Ponder.
`It just came to me,’ said Rincewind gloomily. `So there are monsters?’ `Oh, yes. Giants of their kind.’
`With big teeth?’
`No, not really. They’re tortoises.’
`How big?’
`About the size of an easy chair, I think.’
Rincewind looked suspicious.
`How fast?’
`I don’t know. Not very fast.’


6. There were the spectacular giant tortoises that had given the islands their name. Darwin measured the circumference of one as seven feet (2m). There were iguanas, and birds – boobies, warblers, finches.


7. `That’s a giant tortoise!’ said Darwin, as it trundled past. `That at least is something – oh!’
`Yes.’
`It’s on wheels!’
`Oh, yes. He’s very keen on wheels. He thinks wheels should work.’
The tortoise turned quite professionally and rolled to a halt by a cactus, which it proceeded to eat,
daintily, until there was a hiss and it sagged sideways.
'Oh,’ said a voice from the air. `Bad luck. Tyre bladder punctured. It’s the everlasting problem of the
strength of the integument versus the usage rate of the mucus.’


Autor: XYuriTT

Dodaj do zakładek Link.

Możliwość komentowania została wyłączona.