Ciekawe czasy

Tytuł: Ciekawe czasy
Tytuł oryginału: Interesting Times
Autor(zy): Terry Pratchett
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Rok wydania: 1994 (ENG), 2003 (PL)
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Dlaczego w bazie: Jak to zazwyczaj w Świecie Dysku, także i w tej książce nie brakuje żółwich nawiązań. Pierwsze dwa są już na samym początku i jak to najczęściej bywa, dotyczą A’Tuina:

Oto świat Dysku, sunący w przestrzeni na grzbiecie gigantycznego żółwia.
Większość światów czyni tak na pewnym etapie ich percepcji. To kosmologiczna wizja, do jakiej ludzki umysł został zaprogramowany.1

Lecz to jest prawdziwy Dysk, który ma nie tylko żółwia, ale i cztery ogromne słonie, na których spoczywa rozległy, obracający się wolno krąg świata.2

Kolejne dwa kawałki to żółw używany w kontekście wyzwisk:

Rincewind musiał przyznać, że krzyczący człowiek ma rację. Nie w tym, ma się rozumieć, że ojciec Rincewinda był gnijącą wątrobą pewnej odmiany górskiej pandy, a matka wiadrem żółwiego śluzu. Rincewind nie pamiętał osobistych spotkań z żadnym z rodziców, przypuszczał jednak, że oboje byli przynajmniej w przybliżeniu humanoidalni, choćby i przez krótki czas.3

– Cisza, ty gębo… – gwardzista się zawahał.
– Wykorzystałeś już żółwia, złotą rybkę i coś, co chyba miało być serem – podpowiedział Rincewind.
– Gębo kurzego żołądka!4

Ostatnie to żółw… zdający sobie sprawę ze swojego nieciekawego położenia:

Przy jednym ze straganów żółw na szczycie kłębiącego się stosu innych żółwi, pod napisem: „3 r./szt., dobre na Ying”, rzucił Rincewindowi powolne spojrzenie mówiące „I myślisz, że to ty masz kłopoty?”.5



1. This is the Discworld, which goes through space on the back of a giant turtle.
Most worlds do, at some time in their perception. It’s a cosmological view the human brain seems pre-programmed to take.


2. But this is the Discworld, which has not only the turtle but also the four giant elephants on which the wide, slowly turning wheel of the world revolves.


3. Rincewind had to concede that the shouting man was right. Not, that is, about Rincewind’s father being the diseased liver of a type of mountain panda and his mother being a bucket of turtle slime; Rincewind had no personal experience of either parent but felt that they were probably at least vaguely humanoid, if only briefly.


4. “Silence, mouth of—” The guard hesitated.
“You’ve used turtle, goldfish, and what you probably meant to be cheese,” said Rincewind.
“Mouth of chicken gizzards!”


5. From one stall a tortoise on top of a struggling heap of other tortoises under a sign saying: 3r. each, good for Ying gave Rincewind a slow, “You think you’ve got troubles?” look.


Autor: XYuriTT

Dodaj do zakładek Link.

Możliwość komentowania została wyłączona.